Marketing Szeptany

Marketing szeptany można uznać za zło konieczne – choć nie jest dobrze widziany, trudno pominąć go w swoich działaniach promocyjnych. W końcu każdej firmie zależy na tym, aby opinie, które na jej temat pojawiają się w sieci były pozytywne. Czy marketing szeptany może być uprawiany etycznie? O czym powinieneś pamiętać, jeśli już zdecydujesz się na jego stosowanie?

Wielu zapomina o tym, że marketing szeptany nie ma swoich źródeł w internecie – choć dziś przede wszystkim z nim jest kojarzony. Pierwszą i wciąż najpopularniejszą formą marketingu szeptanego jest… rozmowa. Gdy znajomy poleca ci świetne buty czy komputer wierzysz, że za jego zdaniem stoją osobiste doświadczenia. Nierzadko rekomendacja znajomego przyczyni się do twojej decyzji zakupowej.

Z marketingiem szeptanym w sieci jest inaczej – za opiniami stoją anonimowe osoby, co do których intencji nie można mieć pewności. Czy człowiek, który zachwala produkt na forum internetowym faktycznie go przetestował? A może nie miał z nim żadnej styczności? Nic dziwnego, że rozpowszechnienie marketingu szeptanego doprowadziło do zwiększenia podejrzliwości internautów.

Czemu (i komu) służy marketing szeptany

Niezależnie od twojego podejścia do marketingu szeptanego musisz wiedzieć, że trudno od niego uciec. Nawet, jeśli twoja firma nie zatrudnia copywriterów, których zadaniem jest zachwalanie produktów na forach, musisz bronić się przed nieczystymi zagrywkami konkurencji. Bo trzeba podkreślić, że marketing szeptany występuje w dwóch formach:

  • Pozytywnej – gdzie produkty lub usługi firmy są rekomendowane,
  • Negatywnej – gdzie celem jest krytykowanie produktów konkurencji.

Firma, która nie broni się przed tzw. negatywnym marketingiem szeptanym, szybko może stracić w oczach internautów.

Negatywne skutki marketingu szeptanego

Na skutek nieczystych zagrań firm, które opłacają ludzi do kreowania swojego wizerunku lub oczerniania konkurencji, internet znacznie traci na reputacji. Wiele osób w obawie przed „nabiciem w butelkę” ma wątpliwości przed skorzystaniem z zakupów i usług w internecie – nawet, jeśli te mają wyłącznie pozytywne opinie. Jak widać, w tej walce najbardziej poszkodowany zostaje potencjalny klient.

Etyczny marketing szeptany. Czy to możliwe?

Warto wierzyć, że sprawiedliwość się opłaca, dlatego jeśli chcesz budować rzetelny wizerunek swojej marki, po pierwsze: uzbrój się w cierpliwość. Po drugie: pamiętaj o kilku zasadach, którymi rządzi się etyczny marketing w sieci.

1. Monitoruj fora internetowe

Regularne sprawdzanie, czy po wpisaniu nazwy twojej firmy w wyszukiwarce nie pojawiły się fałszywe opinie, to właściwie konieczność. Chyba, że chcesz pozwolić plotce żyć własnym życiem.

2. Reaguj

Gdy natkniesz się na nieuczciwe zagrywki konkurencji, nigdy nie pozostawiaj ich samych sobie. Nie ukrywaj, że reprezentujesz daną firmę i dementuj kłamstwa – w sposób kulturalny i rzeczowy. Takie postępowanie zwiększa Twoją wiarygodność w oczach internautów.

Firma McDonald’s kilka lat temu była oskarżana o produkowanie hamburgerów… z dżdżownic. Jak zachował się fast-foodowy gigant? Z punktu widzenia marketingowego, rozegrał to mistrzowsko. W odpowiedzi na plotki, przedstawiciel firmy wydał oświadczenie, w którym przyznał, że „Hamburgery w McDonald’s nie mogą być złożone ze zmielonych dżdżownic z tej prostej przyczyny, że funt dżdżownic jest dziesięć razy droższy niż zwykła wołowina.”

3. Rozpowszechniaj prawdziwe opinie

Serwisy takie, Jak Ceneo.pl i Opineo.pl umożliwiają wystawienie opinii popartej zakupem. Skorzystaj ze sprzedaży swoich produktów w tych miejscach i odsyłaj do nich innych. Przypomnij sobie przykład z kolegą polecającym komputer, który sam kupił.

4. Współpracuj z influencerami

Przekazuj próbki swoich produktów blogerom i vlogerom, jeśli możesz sobie na to pozwolić. Wpływowi influencerzy zwykle dbają o obiektywność swoich ocen, dzięki czemu pozytywnie wpłyną na reputację twojej marki.

Choć marketing szeptany ma swoje cienie, nie sposób od niego uciec. Zamiast tego, naucz się uprawiać go etycznie i umiejętnie rozprawiać się z konkurencją stosującą „chwyty poniżej pasa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *